Wiadomo, że jak przyszło lato, to chcemy trochę tego słonka podłapać. Jednak by opalenizna wyglądała dobrze, ciało musi być odpowiednio zadbane. Podstawą jest pielęgnacja i nawilżanie. Nic nie będzie dobrze wyglądać na mega przesuszonej skórze. Ja zawsze pamiętam by po kąpieli, czy prysznicu wklepać jakiś balsam czy masło do ciała. Jeżeli już mam kompletnego lenia to biorę pod prysznic oliwkę dla dzieci i na mokrym jeszcze ciele, tuż po umyciu smaruje się olejem. Potem wycieram ręcznikiem i zabieg nawilżenia jest z głowy.
Samo nawilżanie skóry to nie wszystko, trzeba ją też od czasu do czasu porządnie złuszczyć. Przydatne do tego są peelingi. Nie każdy jednak jest tak samo dobry. Ja peelingi cukrowe i solne stawiam na tym samym miejscu, bo to przeważnie dobre zdzieraki. Aczkolwiek bliżej mi do tych z cukru, bo one w przypadku jakiś skaleczeń, nie będą wypalać mi skóry. Innym w żelu bacznie się przyglądam, bo czasem są peelingami tylko z nazwy. Drobinki w nich umieszczone są zbyt małe albo jest ich za mało i przez to nie spełniają swojego podstawowego zadania. Najlepszym peelingiem który dotychczas używałam był Exfotonic z Loreala, który niestety wycofano ze sprzedaży. Dobrze peelingował, nie podrażniając przy tym skóry, zapach miał odświeżający, a skóra po jego użyciu była dodatkowo jakby bardziej jędrna. Żal tego produktu, no ale może producent przywróci go jeszcze do sprzedaży. Trzymam kciuki.
Share This Article
